Tangle Teezer vs The Wet Brush
Witam,
Nie jest tajemnicą, że rozczesywanie włosów doprowadza mnie nie rzadko do szału. Od dłuższego czasu sprawdzam nowinki, które mogą ułatwić mi tą czynność. Przygodę ze szczotką Tangle Teezer rozpoczęłam jakieś 3 lata temu i byłam z niej bardzo zadowolona ! Nie muszę chyba opisywać jej zalet bo każda włosomaniaczka ją zna. Z czasem jednak zachciało mi sie eksperymentów i tak natrafiłam na The Wet Brush, postanowiłam dać jej szansę bo czytałam wiele pozytywnych opinii o niej. Jak wypadła w starciu z TT ?
Na poczatku byłam nią zachwycona, moje trudne w rozczesaniu włosy poddały się szczotce Wet Brush. Byłam pewna, że o to znalazłam swój hit i na dodatek ma on rączkę, której tak brakowało mi w mojej TT. Tak dobrze było około tygodnia gdy nagle zauważyłam nadmierne puszenie się włosów. Na początku nie winiłam za to szczotki a bardziej warunki atmosferyczne ale gdy zaczęły sie na maksa elektryzować pomyślałam, że coś jest nie tak.
Po około 3 tygodniach ze szczotką The Wet Brush włosy po rozczesaniu puszyły się, elektryzowaly i co najgorsze łamały jak szalone. Nie dałam rady katować nią moich włosów dłużej. Powróciłam do mojej starej dobrej Tangle Teezer, rozczesuje włosy dłużej ale nie niszczy ich tak jak robiła to The Wet Brush. Plusy były tylko dwa , dobrze trzymała się w ręce i szybko rozczesywała włosy szczególnie na mokro. Niestety ich stan po jej użyciu byl dla mnie nie zadowalający. Kupując ją kierowałam sie opiniami dziewczyn, które zachwalały ją jako szczotkę delikatniejszą niż TT. Tym bardziej jestem zdziwiona, że nie sprawdziła sie na moich włosach.
Być może ktoś z was ma pozytywne doświadczenia z tą szczotką, niestety ja się na niej zawiodłam. W moim przypadku szczotka Tangle Teezer wygrywa i póki co jest moja faworytką.
Poniżej moja aktualna długość włosów, świeżo po wizycie u fryzjera :)
Przypominam o mini rozdaniu na blogu. Info we wcześniejszym poscie.
Pozdrawiam,
Ags
Komentarze
Prześlij komentarz