Cera naczynkowa, jak radzę sobie ja cz.3
Witam,
Dziś kolejny post na temat kosmetyków do cery naczynkowej, których używam bądź używałam. Tym razem będzie troszkę o produktach, które mnie niestety zawiodły.
Na pierwszy ogień pójdzie peeling enzymatyczny Ziaji, ulga dla cery wrażliwej. Oczywiście chciałam spróbować bo takową posiadam. Czytałam o nim wiele pozytywnych recenzji więc się skusiłam i co ?
I nic ! Nie złuszcza naskórka, nie nawilża,nic nie robi. Bezzapachowa konsystencja kleju którą wmasowałam w skórę z nadzieją na conajmniej zawartą w nazwie "ulgę " a zamiast tego kosmetyk mnie podrażnil. Skóra na policzkach nabrała czerwonego odcienia co tylko przyspieszyło mój proces usuwania peelingu z twarzy. Nie poddałam się tak zupełnie bez walki i zaliczyłam jeszcze kilka podejść do tego specyfiku ale niestety za każdym razem z takim samym efektem końcowym. Zawiodłam się, ale za taką cenę nie jest mi szczególnie przykro, koniec końców krzywdy mi nie zrobił ( pomijając panikę gdy zaczęły piec policzki :)). Myślę również, że skoro ma tyle dobrych opinii to na wielu osobach zadziałał z pozytywnym skutkiem. Dla mnie była to jednak nie zbyt przyjemna przygoda.
Drugi produkt na mojej czarnej liście to serum dla skóry z problemami naczynkowymi firmy Apis (linia profesjonalna ). Długo zastanawiałam się nad zakupem tego kosmetyku, czytałam, porównywałam i w końcu uznałam, że warto. Zachęcona opiniami dziewczyn, które zachwalaly owe serum , nie mogłam doczekać sie zamówionej przesyłki. Byłam prawie pewna, że to będzie strzał w dziesiątkę bo przecież skład bogaty no i kosmetyk profesjonalny, do zastosowań w salonach kosmetycznych. Nałożyłam na twarz z ogromną ciekawością co też to "cudeńko" zdziała na mojej skórze i niestety przeżyłam kolejny zawód i był on o wiele wiekszy niż w przypadku Ziaji, ponieważ po tym kosmetyku z góry spodziewałam się więcej. Zapach ładny, konsystencja w miarę ok i to by bylo na tyle jesli chodzi o plusy. A teraz czas na minusy. Kosmetyk nie wzmocnił naczyń krwionośnych, miałam wrażenie, że jeszcze je osłabił. Żeby tego było mało, skóra stała sie wrażliwa na wszelkie zmiany atmosferyczne i przez całe dnie moja twarz przechodziła z czerwieni w róż i odwrotnie. Serum testowałam prze ok 2 tygodnie, robiąc przerwy na odpoczynek mojej umęczonej skóry. Tak jak w przypadku pierwszego kosmetyku, jedynym powodem dla którego nie wywaliłam go do kosza po pierwszym użyciu był fakt, że miałam nadzieję że to tylko etap przejściowy i pewnego dnia obudzę się z piękną rozjaśnioną buzią. Niestety tak się nie stało i naprawdę miałam już serdecznie dość tej "profesjonalnej" pielęgnacji. Może robiłam coś nie tak , a może poprostu mam taką dziwną cerę na której ten osławiony kosmetyk nie zadziałał, nie wiem. Dla mnie strata pieniędzy.
Oba kosmetyki w moim przypadku się kompletnie nie sprawdziły. Taka jest więc moja szczera opinia o nich. Patrząc na te pozytywne recenzje w sieci myślę, że być może komuś są w stanie pomóc. Mnie niestety nie.
Pozdrawiam,
Ags
Dziś kolejny post na temat kosmetyków do cery naczynkowej, których używam bądź używałam. Tym razem będzie troszkę o produktach, które mnie niestety zawiodły.
Na pierwszy ogień pójdzie peeling enzymatyczny Ziaji, ulga dla cery wrażliwej. Oczywiście chciałam spróbować bo takową posiadam. Czytałam o nim wiele pozytywnych recenzji więc się skusiłam i co ?
I nic ! Nie złuszcza naskórka, nie nawilża,nic nie robi. Bezzapachowa konsystencja kleju którą wmasowałam w skórę z nadzieją na conajmniej zawartą w nazwie "ulgę " a zamiast tego kosmetyk mnie podrażnil. Skóra na policzkach nabrała czerwonego odcienia co tylko przyspieszyło mój proces usuwania peelingu z twarzy. Nie poddałam się tak zupełnie bez walki i zaliczyłam jeszcze kilka podejść do tego specyfiku ale niestety za każdym razem z takim samym efektem końcowym. Zawiodłam się, ale za taką cenę nie jest mi szczególnie przykro, koniec końców krzywdy mi nie zrobił ( pomijając panikę gdy zaczęły piec policzki :)). Myślę również, że skoro ma tyle dobrych opinii to na wielu osobach zadziałał z pozytywnym skutkiem. Dla mnie była to jednak nie zbyt przyjemna przygoda.
Drugi produkt na mojej czarnej liście to serum dla skóry z problemami naczynkowymi firmy Apis (linia profesjonalna ). Długo zastanawiałam się nad zakupem tego kosmetyku, czytałam, porównywałam i w końcu uznałam, że warto. Zachęcona opiniami dziewczyn, które zachwalaly owe serum , nie mogłam doczekać sie zamówionej przesyłki. Byłam prawie pewna, że to będzie strzał w dziesiątkę bo przecież skład bogaty no i kosmetyk profesjonalny, do zastosowań w salonach kosmetycznych. Nałożyłam na twarz z ogromną ciekawością co też to "cudeńko" zdziała na mojej skórze i niestety przeżyłam kolejny zawód i był on o wiele wiekszy niż w przypadku Ziaji, ponieważ po tym kosmetyku z góry spodziewałam się więcej. Zapach ładny, konsystencja w miarę ok i to by bylo na tyle jesli chodzi o plusy. A teraz czas na minusy. Kosmetyk nie wzmocnił naczyń krwionośnych, miałam wrażenie, że jeszcze je osłabił. Żeby tego było mało, skóra stała sie wrażliwa na wszelkie zmiany atmosferyczne i przez całe dnie moja twarz przechodziła z czerwieni w róż i odwrotnie. Serum testowałam prze ok 2 tygodnie, robiąc przerwy na odpoczynek mojej umęczonej skóry. Tak jak w przypadku pierwszego kosmetyku, jedynym powodem dla którego nie wywaliłam go do kosza po pierwszym użyciu był fakt, że miałam nadzieję że to tylko etap przejściowy i pewnego dnia obudzę się z piękną rozjaśnioną buzią. Niestety tak się nie stało i naprawdę miałam już serdecznie dość tej "profesjonalnej" pielęgnacji. Może robiłam coś nie tak , a może poprostu mam taką dziwną cerę na której ten osławiony kosmetyk nie zadziałał, nie wiem. Dla mnie strata pieniędzy.
Oba kosmetyki w moim przypadku się kompletnie nie sprawdziły. Taka jest więc moja szczera opinia o nich. Patrząc na te pozytywne recenzje w sieci myślę, że być może komuś są w stanie pomóc. Mnie niestety nie.
Pozdrawiam,
Ags
Komentarze
Prześlij komentarz